James Bond

Bondografie



Ian Lancaster Fleming

Ian Fleming Fleming Ian (1908-1964), angielski pisarz i dziennikarz. Autor wielu thrillerów, które wylansowały w skali światowej postać agenta Jamesa Bonda, bohatera licznych późniejszych ekranizacji i seriali telewizyjnych. Powieści, m.in.: Żyj i pozwól umrzeć (1954, wydanie polskie 1991), Pozdrowienia z Rosji (1963, wydanie polskie 1990), Goldfinger (1964, wydanie polskie 1990). W czasie II wojny światowej był adiutantem admirała Johna Goodferya, szefa NID, wywiadu brytyjskiej marynarki wojennej. Kod tajnych informacji przesyłanych wtedy przez admiralicję zaczynał się od dwóch zer i Fleming ten fakt wykorzystał , tworząc w swojej pierwszej książce pt. "Casino Royal" kryptonim Jamesa bonda. Napisał ją w 1951 roku, kiedy pracował w londyńskim "Sunday Times". Tom w krótkim czasie sprzedano w zawrotnym nakładzie 7 tys. egzemplarzy. W ciągu następnych 10 lat sprzedano siedem kolejnych książek o przygodach Bonda. Ich łączny nakład przekroczył 40 mln egzemplarzy. Postać Jamesa Bonda ukazała się po raz pierwszy na ekranach w USA, w nadawanej na żywo adaptacji telewizyjnej "Casino Royal" 21 października 1954, o godzinie 20:30. Na odkrycie przez filmowców powieści Fleminga czekały do 1962 roku. Od tej daty zaczął się tryumfalny pochód Bonda przez światowe ekrany.

Sean Connery

Sean Connery Connery Sean, właściwie Thomas Corner (1930-), angielski aktor filmowy. Nagroda Oscara dla najlepszego aktora w roli drugoplanowej w filmie Nietykalni (1987). 16 tys. czytelniczek amerykańskiego magazynu New Woman oraz nieskończenie więcej internautek przyznało mu właśnie tytuł Najseksowniejszego faceta stulecia. A co mówi sam, obecnie 70 letni Conery o Bondzie: "Już nigdy nie zagram Bonda. Nie oznacza to jednak, że nie pojawię się w kolejnych częściach serii. Jeśli w nowym Bondzie znajdzie się dla mnie jakaś ciekawa rola, oczywiście się nad nią zastanowie. Ale jest jeden problem - nie sądzę, aby było ich na mnie stać. Za tę samą cene mogliby stworzyć kilka efektów specjalnych, a to one teraz w filmach akcji przyciągają widza." Connery zagrał rolę superagenta sześciokrotnie ( i po raz siódmy w filmie nie zaliczonym do kanonu "Nigdy nia mów nigdy"). Uchodzi on za twórcę sylwetki Bonda idealnego, najbardziej przekonywującego z odtwórców roli agenta. Connery do tej pory grywa w różnych filmach (zazwyczaj sensacyjnych), a produkcje z jego udzałem cieszą się dużym powodzeniem. Jego role w innych filmach fabularnych to m.in.: O człowieku, który chciał być królem (1975), O jeden most za daleko (1977), Imię Róży (1986), Polowanie na Czerwony Październik (1990).

George Lazenby

Zagrał zaledwie w jednym filmie - "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości". Jego udział uznano za bolesną pomyłkę.

Roger Moore

Roger Moore Moore Roger (1928-), angielski aktor filmowy. Syn policjanta z Londynu. Był niemal bezpośrednim spadkobiercą roli Jamesa Bonda po ostatecznej rezygnacji powszechnie uwielbianego Seana Connery'ego. Pomiędzy nimi pojawił się na krótko George Lazenby. Jakkolwiek odzywały się głosy, że "Święty" prawdziwym Bondem nigdy nie zostanie, to jednak publiczność polubiła go. Wystąpił w tej roli siedem razy, a zastąpił go najpierw Timothy Dalton, później - Pierce Brosnan. Roger Moore urodził się i wykształcił w Wielkiej Brytanii. Na początku lat 50-tych wyjechał do USA, gdzie "wpadł w oko" przedstawicielom wytwórni MGM. Zagrał, niestety tylko epizody, w kilku filmach, po czym zaczęła się jego wielka kariera Simona Templaira w popularnym na całym świecie serialu "Święty". Występował w nim w latach 1961-1968, a następnie, w "Powrocie Świętego" w latach 80-tych. Na dużym ekranie pojawiał się bardzo często (w sumie ma na koncie blisko 120 tytułów), na ogół jednak powielając swój wizerunek autoironicznego, eleganckiego, angielskiego dżentelmena. Często występował również w filmach wojennych, ze względu na to, że doskonale prezentuje się w mundurze. Ostatnio mogliśmy go oglądać w "Strzale w dziesiątkę", "Pojedynku z nieśmiertelnym", "The Quest". Następca Connery'ego uczynił w filmach z Bondem wiele by pożartować z publiczności, czym zaskarbił sobie sympatię i uznanie, ale naraził się też na liczne głosy krytyki. Agent 007 w wykonaniu Moore'a jest herosem z komiksu, absolutnie idealnym, zdolnym do najbardziej niewiarygodnych wyczynów, aktor nie ukrywa jednak ani na moment ironicznego dystansu do kreowanego przez siebie bohatera. Zdobył jednak sobie miano dystyngowanego uwodziciela i zdobywcy serc agentek obcych siatek szpiegowskich.

Timothy Dalton

Timothy Dalton "Światło dnia" jest jednym z dwóch filmów, w których Timothy Dalton wystąpił jako James Bond. Walijczyk, jeden z najbardziej dystyngowanych aktorów brytyjskich, wywodzi się z rodziny o artystycznych tradycjach. Po ukończeniu Royal Academy of Dramatic Arts występował w Royal Shakespeare Company, m.in. w przedstawieniach "Romeo i Julia", "Henryk IV", "Antoniusz i Kleopatra", "Poskromienie złośnicy". Na ekranie zadebiutował w filmie "The Lion in Winter" z Peterem O'Toole'm i Katherine Hepburn. Następnie zagrał w "Agacie" z Dustinem Hoffmanem i Venessą Redgrave, "Brendzie Starr" z Brookie Shields. Dalton jako Bond jest poważny, bardziej w typie Seana Connery niż Rogera Moorea. W "Licencji na zabijanie" Bond po raz pierwszy działa jako prywatny człowiek: chęć zemsty przedkłada ponad służbę.





Pierce Brosnan

Pierce Brosnan W "GoldenEye" debiutował jako Bond 42-letni wówczas Irlandczyk Pierce Brosnan znany dotąd głównie z serialu kryminalnego "Remington Steele". Producent filmu Michael G. Wilson stwierdził: "Żeby pisać scenariusz o Bondzie, trzeba Bonda mieć przed oczyma. Kluczowy stał się wybór aktora. Pierce Brosnan był idealny. Po pierwsze - jest dobrym aktorem. Po drugie - ma wdzięk i poczucie humoru, po trzecie - dobrze wypada w sekwencjach akcji. No i wygląda na człowieka wyrafinowanego i doświadczonego, a Bond jest przecież agentem-weteranem."
Brosnan stał się Bondem w 1994 roku, ale niewiele brakowało aby nim został 8 lat wcześniej. Wówczas na przeszkodzie staną kontrakt z amerykańską siecią telewizyjną NBC. Gdy siedem miesięcy później telewizja zdecydowała się zakończyć serie o detektywie Remingtonie, Pierce wpadł w furię. Nagle pozostał bez pracy, a kolejnych dwóch Bondów zagrał Timothy Dalton. Gdy przed GoldenEye zagrania w filmie odmówili Mel Gibson i Liam Neeson, kandydat mógłbyć tylko jeden.

Desmond Llewelyn

Desmond Llewelyn Na uwagę zasługuje jeszcze Desmond Llewelyn, który grał chyba w prawie wszystkich filmach z Bondem (z wyjątkiem Dr No i Zyj i pozwól umrzeć). Q nieustannie dostarcza Bondowi wyrafinowanych gadżetów. Mimo podeszłego wieku (85 lat) Llewelyn zagrał w najnowszym filmie serii. Zaprezentowano w nim po raz pierwszy, niejakiego R - czyli Johna Cleese, który ma zastąpić Q. Nieszczęśliwy traf chciał, że Desmond Llewelyn zginął w grudniu w wypydku samochodowym.










Plotki i ...




Stytystyka

Bond podczas swojej szpiegowskiej kariery odwiedził 40 krajów, 30 razy pił przed kamerą swój ulubiony napój, czyli wódkę martini (wstrząśniętą, nie mieszaną) i ponad 80 razy uprawiał seks (np 3 razy w pociągu, 2 razy w szpitalu, 2 razy w samolocie, 1 raz w łodzi podwodnej i 1 raz w przestrzeni kosmicznej). 56 pań otrzymało tytuł dziewczyny Bonda (25 blondynek, 17 brunetek, 3 rudowłose, a 12 ponętnych pań miało czarny kolor skóry). Najstarsza miała 37 lat (Maud Adams z Ośmiorniczki), a najmłodsza 17 lat (Lynne Holly-Johnson w Tylko dla twoich oczu).
Przełożonego Bonda - M - grał od początku aż do Ośmiorniczki Bernard Lee, potem Robert Brown, a od GoldenEye Judi Dench. Wierną i wciąż podkochującą się w Bondzie sekretarkę - Moneypenny grały: Lois Maxwell (14 razy) i Caroline Bliss.
W filmach z Bondem mamy wiele wspaniałych gadżetów (konstruowanych głównie przez Q) jak np wybuchowe cygara, latający plecak, wymyślne zegarki, pióra z kwasem solnym czy polaroid robiący zdjęcia rentgenowskie. Najbardziej ulubionym jest jednak pistolet walther PPK (czasem walther P99) i beretta.
Mamy tutaj także polskie akcenty: w filmie "W obliczu śmierci" Bond posługuje się nazwiskiem Jerzy Bondon, a w Szpiegu, który mnie kochał w finałowej scenie na szczycie góry ląduje helikopter MI-2 z napisem PZL Swidnik. No i oczywiście Izabella Scoropco, Szwedka polskiego pochodzenia.

No i jak?

Jeszcze więcej efektów specjalnych, jeszcze szybsza akcja, agresywna reklama w MTV... Ciekawe, czy każdy kolejny film z Bondem będzie jeszcze bardziej...(lepszy?). A jeśli tak to czy można kiedyś osiągnąć szczyt? Nie wiem, sami możecie to ocenić. Patrząc jednak na wszystkie 19 filmów moża zobaczyć jak wiele zmieniło się w filmie, w kinie. Znieniła się technika, tempo filmów, ich charakter oraz sposób realizacji. Czy na lepszy? Znowu nie wiem. Myśle, że każdy film z Bondem coś reprezentuje, przedstawia sposób widzenia powieści Fleminga przez różnych ludzi i w różnych czasach. Pierwszy film powstał przecież w 1962r. Podejrzewam, że większości z nas jeszcze nie było na świecie, ale nawet teraz oglądając te filmy czujemy to coś. Ten dreszczyk emocji towarzyszący dobrym filmom sensacyjnym.
Nie wiem, czy zostały jeszcze jakieś nie sfilmowane powieści Fleminga, a jeśli tak to czy da się z tego zrobić dobry film. Miałem okazje przeczytać parę jego powieści i jestem glęboko poruszony tam, że z niektórych kiepskich książek powstały tak wspaniałe filmy. Oczywiście większość powieści Fleminga była dobra, nawet bardzo dobra. Niektóre nawet (niestety) przewyższały swoją wersję filmową. Podobno w planach jest powtórne sfilmowanie Thunderball. Ciekawe jak teraz by wyglądał powtórnie nakręcony film z 1965r?

Wódka Martini? Co to?


Najkrócej - jest to wódka + Martini (wermut) i inne składniki (np. sok z cytryny, oliwka) w zależności od wersji. Chodzi jednak o to - dlaczego ten napój ma być wstrząśnięty?
Naukowo rzeczy mają się tak: cząsteczka (u nas Martini) wywołuje wrażenie smakowe i zapachowe tylko wtedy, gdy jest lotna i rozpuszczalna w wodzie. To właśnie potrząsanie przez barmana shekerem powoduje intensywne napowietrzanie napoju. Po przelaniu do kieliszka uwalniane powietrze porywa cząsteczki coctailu, uderzając w nasze zmysły w wersji stereo-na maksa. Ten sam coctail w wersji mieszanej to po prostu zwykła zlewka!!!
Proponuje wypróbować słuszność tej teorii. W tym celu przygotowujemy jeden coctail wstrząśnięty, a jeden mieszany. Wynik tej czynności jest zaskakująco-zachęcający, zamiast jednego można wypić dwa wysokoprocętowe napoje!!!

Powrót do strony głównej